BRACIA PANA JEZUSA.

Pod koniec IV-go wieku jakiś Helwidyusz, człowiek znany chyba tylko z odprawy, jaką dał błędom jego św. Hieronim, ośmielił się twierdzić, że Najświętsza Marya Panna po urodzeniu swego boskiego Syna, miała z małżeństwa ze św. Józefem inne jeszcze dzieci, nazywane w Ewangelii braćmi i siostrami Jezusa. Potworna ta nauka, obalająca dogmat o wiecznem dziewictwie Matki Boga, wywołała wszędzie oburzenie i pogardę. Św. Hieronim napisał przeciw niej swój Libellus adversus Helvidium.

Helwidyusz chciał popierać swe zdanie licznemi świadectwami Pisma św. Przytaczał naprzód następujący tekst św. Mateusza (I, 18): „pierwey niźli się zeszli, naleziona iest w żywocie maiąca z Ducha świętego." Zatem, powiada, zeszli się później; pocóż było zawierać to małżeństwo Józefa i Maryi, skoro nie mieli zamiaru dopełnić takowego? Św. Hieronim przeciwko zacytowanemu tekstowi stawia wiele innych miejsc Pisma św., w których priusquam (pierwej niźli) nie przypuszcza późniejszego urzeczywistnienia się rzeczy, o której mówi, że się jeszcze nie wypełniła. Dodaje przytem św. Hieronim takie argumentum ad hominem: „Gdybym powiedział: Śmierć zaskoczyła Helwidyusza zanim za grzechy odpokutował, czyżby z tego miało wynikać, że Helwidyusz pokutował po śmierci." Zresztą honor Jezusa i Jego Matki wymagał, aby ta była uznawana za prawą małżonkę Józefa. Drugi nie mniej błahy argument nowatora wzięty jest z nazwy, danej przez św. Łukasza Panu Jezusowi (II, 7) pierworodny swej Matki. Zatem, powiada Helwidyusz, Marya musiała mieć wiele dzieci; gdyby bowiem było inaczej, pocóż byłoby mówić o jej Synu pierworodnym? Należało powiedzieć, że to był Syn jedyny unigenitum. Sofizmat ten opiera się na pomięszaniu pojęć. Każde dziecko jedyne jest pierworodne, nie każde wszakże pierworodne jest jedyne, ale niem być może. Dziecko pierworodne jest to, którego żadne inne nie poprzedziło, jedyne zaś to, którego żadne inne nie poprzedziło, ani też po niem żadne nie nastąpiło. Czyż nie mówimy codziennie, że matka jakaś umarła, wydawszy na świat pierwsze swoje dziecię. To też prawo Mojżesza (Exod. XXXIV, 19, 20), nakazujące ofiarować Panu każdego pierworodnego (primogenitum) płci męzkiej, otrzymywało swą moc z chwilą, gdy matka wydała na świat syna, bez względu na to, czy nastąpiło lub nie - narodzenie drugiego dziecięcia. - Trzeci argument Helwidyusza jest jeszcze bardziej bezpodstawny. Święty Mateusz mówi o św. Józefie (I, 25): Non cognovit. Y nie uznał iey (po małżeńsku) aż porodziła syna swego pierworodnego. Zatem mówi Helwidyusz, Józef poznał swą małżonkę po tym fakcie. Błędność podobnego wnioskowania uderza odrazu, skoro się tekst rzeczony porówna z tekstem równoległym (Deut. XXXIV, 6). (Non cognovit) a nie dowiedział się człowiek o grobie iego (Moyżesza), aż do teraźniejszego dnia. A przecież wiadomo, że o grobie Mojżesza nigdy się nie dowiedziano.

Ostatnim argumentem, na który największy kładzie nacisk ten potwarca Matki Boga, jest częsta w Nowym Testamencie wzmianka o braciach i siostrach Jezusa. Aby okazać, że te wyrazy należy brać w najściślejszem znaczeniu, i że one oznaczają rodonych braci Zbawiciela, Helwidyusz przytacza świadectwo św. Mateusza i św. Marka, iż przy skonaniu Jezusa na krzyżu, były obecne: Marya Magdalena, Marya matka Jakóba i Józefa, oraz Salome, matka synów Zebedeuszowych. Utrzymuje on, że tą Maryą, matką Jakóba i Józeta, jest właśnie matka Jezusa, i co zatem idzie, że Jakób mniejszy i Józef są dziećmi Matki Jezusa i rodzonymi Jego braćmi. Twierdzenie swoje uzasadnić się stara w następujący sposób: Święty Jan powiada, że Marya, Matka Jezusa, stała pod krzyżem, Mateusz i Marek nie mogli Jej pominąć. A zatem niewiasta, którą oni nazywają Maryą, matką Jakóba i Józefa, nikim innym nie jest, tylko Matką Jezusa.—Lecz, pytamy teraz, jeśli ci obaj pisarze chcieli powiedzieć, że to Matka Jezusa znajdowała się pod krzyżem, to jakże mogło im przyjść do głowy oznaczać ją imieniem matki Jakóba i Józefa. Czyżby nie użyli najodpowiedniejszego w tym razie wyrażenia: Matka Jezusa? Jeżeli zachowywane przez obu tych Ewangelistów milczenie o Matce Jezusa da się wytłómaczyć, to zarzut Helwidyusza będzie najzupełniej niedorzeczny. Przy tej sposobności możnaby również zapytać, jak mógł Jan św. przy wyliczaniu świętych niewiast, pod krzyżem stojących, opuścić własną matkę, Salome. Wszystko to łatwo da się wyjaśnić, skoro się przypuści, że nie wszystkie wspomniane przez różnych Ewangelistów niewiasty pozostawały na Kalwaryi ustawicznie w jednej grupie przez cały czas konania Jezusa na krzyżu, lecz że się tam zmieniały. Czy były tam wszystkie w chwili, gdy Jezus przemawiał do swej Matki i do Jana? Czyż nie było i takich, któreby przybyły dopiero po śmierci Chrystusa? Synoptycy bowiem wspominają o nich dopiero wtedy, gdy już opowiedzieli o śmierci Jezusa. Co się tyczy Maryi, matki Jakóba i Józefa, to św. Jan nazywa ją Maryą Kleofasa, czyli żoną Kleofasa. I w rzeczywistości, jak później to okażemy, Kleofas był ojcem Jakóba Mniejszego.

Przejdźmy teraz do zbadania nazwy brata Jezusa, i zobaczmy, w jakiem znaczeniu imię to bywa nadawane pewnym osobistościom ewangelicznym. Gdyby wyrażenie brat i siostra oznaczało w języku biblijnym wyłącznie tylko dzieci, urodzone z tych samych rodziców, spór wypadłby na korzyść rzeczonego heretyka IV-go wieku i jego nowoczesnych zwolenników z obozu racyonalistowskiego. Lecz nikomu nie tajno, że księgi Nowego Testamentu obfitują w hebraizmy. Otóż u Hebrajczyków wyrazy brat i siostra mają szersze znaczenie, aniżeli greckie wyrazy ἀδελφὸς, ἀδελφή. Na dowód wystarczy tu przytoczyć dwa miejsca. W Księdze Rodzaju (XII, 5) napisano: Y wziął (Abraham) Sarai żonę swoię, y Lota syna brata swego. Lot przeto był synowcem patryarchy. A pomimo to po opowiedzianej historyi upadku pięciu królów (XIV, 14) czytamy: Y przywrócil nazad (Abram) wszystkę majętność, y Lota brata swego z maiętnością iego, y wszystkie niewiasty, y lud. Możnaby przytoczyć bardzo wiele podobnych przykładów. Wystarczało zatem jakiekolwiek pokrewieństwo, by hebrajczyk stosował nazwę brata i siostry. A przeto ci, których Ewangelie nazywają braćmi Jezusa, doskonale mogli być tylko Jego krewnymi. Nawet Renan przyjmuje taki wniosek (Vie de Jesus. 13-a edyc. str. 25). Krytyk ten utrzymuje, że wspomniane osobistości były rzeczywiście stryjecznymi braćmi Jezusa. Byli jednakże, zdaniem Renana, inni jeszcze, którzy byli prawdziwymi braćmi i siostrami Jezusa, a przynajmniej jako dzieci Józefa z pierwszego małżeństwa, byli przyrodnimi Jego braćmi i siostrami.

Tej ostatniej opinii trzymało się niegdyś wielu Ojców Kościoła. Wywodzi ona swój początek z tradycyi żydowsko-chrześcijańskich, zapisanych w apokryficznych Ewangeliach, mianowicie w Ewangelii św. Jakóba. Pomiędzy starożytnymi Ojcami ten sposób tłómaczenia przyjęli: Orygenes, Euzebjusz Cezarejski, św. Hilary, św. Epifaniusz. Z drugiej znów strony św. Papias, (jeżeli wszakże cytata jest autentyczna), św. Jan Chryzostom, Teodoret i autor dzieła Opus imperfectum in Mathaeum czyni Kleofasa ojcem Jakóba, brata Pana Jezusa. Uważamy, że ci ostatni mają słuszność. W rzeczy samej bowiem, Hegezyp w drugim wieku daje Symeonowi synowi Klopy, nazwę ἀνεψιὸς τοῦ Κυρίου, krewnego Pana Jezusa, i mówi, że Kleofas był bratem Józefa. Zaraz zobaczymy, że dane ewangeliczne zgadzają się z tem twierdzeniem.

Ewangelie wskazują imiennie cztery osoby, jako braci Jezusa, a mianowicie: Jakóba, Józefa, albo Jozesa, Szymona i Judę (Mat. XIII, 55; Mark. VI 3). Marya, matka Jakóba i Jozesa, (Wulgata: Józefa), która stała pod krzyżem na Kalwaryi, nazwana jest przez św. Marka (XV, 40) Maryą matką Jakóba Mniejszego. Tym Jakóbem Mniejszym, tak nazwanym dla odróżnienia go od innego Jakóba, starszego w latach i zwanego Większym, syna Zebedeusza, nie może być kto inny, jak tylko Jakób, syn Alfeusza, również uczeń Jezusa i jeden z dwunastu apostołów. Wnioskiem tym trudno byłoby zachwiać, chyba żeby pomiędzy uczniami Zbawiciela, był jeszcze jaki trzeci Jakób, co niektórzy wprawdzie przypuszczali, ale bezpodstawnie. Jakkolwiek byłoby zresztą, to pewna, że najłatwiejszym sposobem pogodzenia ewangelii św. Jana z dwoma pierwszymi Ewangelistami w przedmiocie wypadków, zaszłych na Kalwaryi, będzie uznać tożsamość Maryi, matki Jakóba Mniejszego, z Maryą Kleofasa, siostrą Matki Jezusa. Jeżeli ten drugi przypadek liczby pojedyńczej Maria Cleophae oznaczać ma stosunek niewiasty do męża, to w takim razie Kleofas byłby mężem właśnie siostry Najświętszej Panny. Byłby on zatem ojcem Jakóba Mniejszego, ten zaś byłby siostrzeńcem, albo przynajmniej bliskim krewnym Najświętszej Panny. I znowu, Jakób Mniejszy i Jakób, syn Alfeusza, byliby jedną i tąż samą osobą, gdyby Alfeusz i Kleofas byli również jedną osobistością; Alfeusz bowiem jest aramejskie imię Cholphai, skąd przez przekładnią powstało Κλωπαῖ albo Κλοπά, będące grecką nazwą Kleofasa.

Zestawiając tedy rozumowanie Hegezyppa z wiadomościami, podanemi przez Ewangelistów, przychodzimy do następujących wniosków: Jeżeli wyrażenie soror matris ejus należy brać w ścisłem znaczeniu, to Józef i brat jego, Klopas albo Alfeusz, poślubiliby dwie siostry imieniem Marye, a Jakób Mniejszy byłby ciotecznym bratem Jezusa z podwójnego tytułu: jako syn siostry Najświętszej Panny i jako syn po bracie św. Józefa, opiekuna Jezusa i rzeczywistego małżonka Jego Matki. Pokrewieństwo ze strony Najświętszej Panny byłoby mniej ścisłe, gdyby ona nie była rodzoną siostrą żony Kleofasa. Ten ostatni punkt pozostaje wątpliwym głównie dla tego, że trudno przypuścić, aby w jednej i tej samej rodzinie dwie siostry miały to samo imię Maryi. Uzasadniwszy w ten sposób pokrewieństwo Jakóba Mniejszego z Jezusem, przypuszczamy następnie, że Jozes, syn tejże samej Maryi Kleofasa, jest tak samo jak jego brat, Jakób, bratem Pana Jezusa. Toż samo będzie z Judą, zwanym przez św. Łukasza Judas Jacobi (Łuk. VI, 14, 16; Dzieje, I, 13) t. j. Juda brat Jakóba; albowiem sam św. Juda w tytule swego listu katolickiego nazywa siebie samego bratem Jakóba. Wreszcie, czwarty brat cioteczny Jezusa będzie Szymon wspomniany w Ewangeliach t. j. Simeon, syn Kleofasa, który po św. Jakóbie objął stolicę biskupią Jerozolimską i tamże poniósł męczeństwo.

Z tego cośmy powiedzieli wypływa, że przynajmniej dwóch z tych braci Pana Jezusa trzeba zaliczyć do grona dwunastu apostołów, a mianowicie Jakóba i Judę. Możnaby także zapytać, czyby nie należało uważać Szymona za tęż samą osobę z Symeonem, drugim biskupem Jerozolimy. Starożytność wprawdzie nie mówi o tej tożsamości, ale dane ewangeliczne czynią ją bardzo prawdopodobną. Czwarty, Jozes, nigdy nie należał do grona apostolskiego. Czy miał Pan Jezus jeszcze innych krewnych, których imiona nie są znane, a o których wspomina Pismo? Być może, albowiem św. Łukasz, wyliczając w Dziejach Apostolskich osoby, które po wniebowstąpieniu Pańskiem zamknęły się w wieczerniku, wymienia naprzód wszystkich apostołów, potem dodaje: z niewiastami y z Maryą matką Jezusową, y z bracią iego. Pan Jezus miał przeto wielu krewnych po za gronem apostołów. Między tymi to właśnie łatwo będzie odszukać owych braci Pana, którzy podług św. Jana nie uwierzyli jeszcze w Jezusa, gdy grono Dwunastu było już ustanowione i otwarcie wyznawało swą wiarę w posłannictwo boskiego Mistrza. (Jan, VII, 5, Prw. Jan, VI, 68, 71).

Nie mamy tu zamiaru badać gruntownie, czy rzeczywiście rzeczeni krewni Pana Jezusa byli między apostołami; pytanie to pod względem apologetycznym nie ma żadnego znaczenia. Znaleść je można w następujących dziełach specyalnych: „Acta sanctorum“ t. I, Maii, str. 24, 27, t. VI, Sept. In capite str. 2, 22; t. XII oct. str. 422, 423. Corluy. „Les frères de notre Seigneur." Odbitka z Etudes réligieuses, janv. fér 1878. Renan. „Vie de Jesus" 13-a edyc. str. 525 i nast. str. 27; „Les Evangiles str. 542 i nast. Św. Hieronim. „Lib. adversus Helvidium.“ Tillemont. „Memoires," t, I str. 998; 1118 — 1126. Patrizi. „De Evangeliis" lib. III diss. IX cap III n. 9. Liagre. „Interpretatio epistolae cathol. S. Jacobi," str. 9, 23. Tolet. „In Joan," II, annot. 18. Maldonat. In Joann. VII. 3. Windischman. „Erklärung des Briefes an die Galater, " str. 31, 38. Hengstenberg. „in Joann," II, 12. Schegg. „Jacobus der Bruder dess Herrn."

(Corluy). X. F. P.