ANTYPODY.
Nie trzeba przypominać, że pod imieniem antypodów rozumiemy część powierzchni ziemi, diametralnie przeciwległą tej części, którą sami zajmujemy. Wierzyć zatem w antypody, znaczy obecnie tyle, co wierzyć w kulistość ziemi. Ale nie zawsze tak rozumiano, — cokolwiek mówią o tem nieprzyjaciele Kościoła, którym bardzo na tem zależy, by pomieszać oba te pojęcia: antypodów i kulistości ziemi. Gdyby nawet zdołali udowodnić, że Ojcowie Kościoła, a później jeszcze papież Zacharyasz potępili wiarę w antypody, to jeszczeby tem samem nie dowiedli, że przez to potępienie Kościół odrzucał prawdę kulistości ziemi. Starożytni bowiem nie przywiązywali do wyrazu antypody takiego znaczenia, jakie mu nadajemy obecnie. W ich rozumieniu antypodami byli ludzie, którzy zamieszkiwali krainy, położone pod ich nogami, a którzy, oddzieleni nieprzebytemi morzami, mieli rzekomo inny od nich początek. Tak postawione pytanie mogło być tylko negatywnie rozstrzygnięte przez Ojców i dawnych teologów kościelnych, potwierdzenie bowiem przez Kościół faktu o istnieniu antypodów, w ówczesnem ich rozumieniu, pociągnęłoby za sobą ten błędny wniosek, że nie wszyscy ludzie pochodzą od Adama, że nie wszyscy są spadkobiercami grzechu pierworodnego, i że wskutek tego nie ma potrzeby udzielania wszystkim Sakramentu chrztu św.
Co do kulistości ziemi, to niepodobna dowieść, aby ją Kościół kiedykolwiek potępił. Zresztą, kulistość ziemi była wówczas opinią niezdecydowaną, o której zarówno Ojcowie Kościoła, jak wszyscy im współcześni mylić się mogli; nie należy bowiem zapominać, że przypuszczenie o kulistości ziemi stało się niezaprzeczoną prawdą dopiero w XVI w., gdy Magellan dowiódł jej niezbicie swoją podróżą naokoło świata (1510-1525). W starożytności zaś domyślano się tylko kulistości ziemi. Obok przyrodoznawcy Pliniusza, który teoryi tej bronił, widzimy Lukrecyusza i Plutarcha, którzy ją odrzucali. Wolno zatem było Ojcom Kościoła jej nieprzyjmować. Dlaczegóżby bowiem mieli oni mieć wyższą wiedzę, aniżeli współcześni im ludzie wykształceni?
Nie należy zresztą sądzić, że wszyscy Ojcowie odrzucali kulistość ziemi. Jak bowiem pisarze świeccy, tak samo i oni mieli na tę sprawę różne zapatrywania. Gdy np. Laktancyusz zastrzegał się przeciw hipotezie o kulistości ziemi, św. Agustyn wyznawał roztropnie, że sam nie wie, czego się pod tym względem trzymać, i że zresztą sprawa to małego znaczenia dla wiary chrześcijańskiej. „Pytają się często, powiada on, czego nas uczy Pismo św. odnośnie do kształtu i układu nieba. Wielu rozwodzi się szeroko nad temi rzeczami, których święci i więcej od nich wstrzemięźliwi pisarze biblijni uważali za stosowne milczeniem pominąć. W rzeczy samej, cóż nam tak bardzo na tem zależy, byśmy wiedzieli, czy podobne do kuli niebo, ze wszech stron obejmuje ziemię, zawieszoną w środku świata i ciężarem swym w równowadze utrzymywaną, czy też podobne do olbrzymiego kręgu, pokrywa ono ziemię z jednej tylko strony?" (De Gen. ad litt., II, 9).
W innem miejscu tenże wielki chrześcijański filozof odnośnie do antypodów, czyli „ludzi, którzy mają zamieszkiwać przeciwległą naszej powierzchnię ziemi, tę, na której słońce wschodzi, gdy dla nas zachodzi, — ludzi, których nogi mają deptać ziemię przeciwległą naszej," robi uwagę, iż można wierzyć, że ziemia ma kształt kulisty i zaokrąglony, — figura conglobata et rotunda mundus esse credatur, nie wyprowadza wszakże stąd wniosku, że przeciwległa naszej powierzchnia ziemi jest mieszkalna, a zwłaszcza, że jest zamieszkana. (De Civ. Dei, XV, 9).
W późniejszych nieco czasach, na początku VIII stulecia, znajdujemy w Wielebnym Bedzie bardziej stanowczego zwolennika kulistości ziemi. „Jeden z rozdziałów pism jego nosi charakterystyczny tytuł: Terram globo similem. Dalej mówi o okrągłości ziemi (rotunditas terrae), którą porównywa do kuli. W rzeczy samej, powiada on, zamieszkana ziemia nasza umieszczona jest w samym środku wszechświata i jest okrągła nietylko wszerz, jak np. tarcza, lecz na podobieństwo kuli we wszystkich kierunkach jednakowo okrągła; i nie sądzę, by nierówności gór i dolin, jakkolwiek byłyby olbrzymie, stanowiły większą różnicę na obszarze tego ogromu ziemi, niż stanowi palec położony na piłce do grania." (De natura rerum c. III).
Widać z tego, jaką nieprawdę wypowiada Draper, gdy mówi, że „kulisty kształt ziemi był potępiony przez Ojców," (O zatargu rozumu z wiarą).
Podają przytem niektórzy pisarze, że opinia o kulistości ziemi była potępiona przez papieża Zacharyasza w VIII w., jako błędna i heretycka: jeden z biskupów Salzburga, Wirgiljusz, którego nazywano „biskupem rewolucyjnym i wolnomyślnym," za nauczanie o kulistości ziemi miał być pozbawiony godności biskupiej. Prawdziwa zaś historya powiada, że ten Wirgiljusz, z pochodzenia Irlandczyk, który nawracał Niemcy razem ze św. Bonifacym, umarł jako biskup salzburgski w r. 780, i został kanonizowany przez Grzegorza IX. Powodem do takiego posądzenia p. Zacharyasza był list tego papieża, pisany do św. Bonifacego, przedstawiciela Stolicy Apostolskiej w Niemczech, list, który rzeczywiście zawiera pogróżki przeciw Wirgiljuszowi. Jeden z zarzutów, przeciw temu biskupowi przez papieża wymienionych, był następujący: „Co się tyczy jego złej i przewrotnej nauki, którą obraża Boga i swoje sumienie, to jeżeli mu wykażą, że wyznawał istnienie pod ziemią innego świata z innymi ludźmi, mającymi inne słońce i inny księżyc, Si clarificatum fuerit, ita eum confiteri, quod alius mundus et alii homines sub terra sint seu sol et luna), trzeba będzie zwołać synod i, pozbawiwszy godności kapłańskiej, wyłączyć go (Wirgiljusza) z Kościoła. Wysyłamy do tegoż Wirgiljusza listy wzywające go, by stanąwszy przed nami i poddawszy się szczegółowemu badaniu, został skazany na kary kanoniczne, jeśli winnym okaże się błędu" (Labbe. Consilia, t. VIII, str. 256).
Taki jest oto dokument, na którym się opierano, gdy papieżowi Zacharyaszowi zarzucano, że zaprzeczył prawdzie, którą później uznać musiano. Jakoż nie mamy dowodów, aby kiedykolwiek wykonano groźby, zawarte w rzeczonem piśmie papiezkiem. Owszem, najprawdopodobniej nie były one nigdy spełnione, zwłaszcza, że biskup Wirgiljusz, jakeśmy rzekli, umarł biskupem w Salzburgu, a później został zaliczony w poczet świętych. Z drugiej zaś strony zarzucane biskupowi Wirgiljuszowi przekonania żadną miarą nie dotyczyły kształtu ziemi, lecz istnienia innego świata z innymi ludźmi, — przekonania wówczesnem pojęciu niezgodne z jednością rodu ludzkiego, a w skutek tego prawdziwie karygodne.
Wreszcie, gdyby nawet błąd Zacharyasza był rzeczywistym błędem, to i wtedy jeszcze odnośnie do nieomylności papiezkiej pozostałby bez znaczenia, albowiem idzie tu tylko o przekonanie osobiste, wypowiedziane w liście prywatnym, a nie o zdanie, wypowiedziane ex cathedra w przedmiocie wiary i moralności, a zwrócone do całego Kościoła.
H. X. P. S.